22 lip 2015

Slow


Od jakiegoś czasu nie robię już zakupów pod wpływem impulsu. Właściwie odkąd Zara i H&M (czyli jedyne sieciówki, w których coś mnie czasem skusi) udostępniają pełny asortyment online to zawsze pierwszy przesiew odbywa się przed komputerem. Okazuje się, że często zapominam o ciuchu, który zrobił na mnie taaakieee wrażenieeenieee trzy dni wcześniej. Znaczy to po prostu, że nie jesteśmy sobie pisani. Dużym ułatwieniem są wypisane składy - jeśli widzę same poliestry i poliuretany to od razu zamykam stronę, bo te materiały zwyczajnie nie nadają się do noszenia, szczególnie latem. Wisienką na torcie jest możliwość sprawdzenia dostępności danego ciucha w sklepach stacjonarnych. Potem wystarczy już tylko wsiąść w autobus, żeby bez oglądania się na boki przymierzyć i kupić to, co naprawdę jest potrzebne i przyzwoitej jakości.

Daleko mi jeszcze do utożsamiania się z ruchem slow, ale od czegoś trzeba zacząć. A świadomość tego, że ubrania na drzewach nie rosną i nie rozkładają się w magiczny sposób po wyrzuceniu do kosza to już coś. Potem trzeba już tylko powoli wcielać kolejne punkty slowplanu w życie. Uważne zakupy (nie tylko ubraniowe!) to rzecz, której powinno się nauczać w szkole, skoro już żyjemy w czasach konsumpcjonizmu. Sama jestem dopiero na początku tej drogi, ale wchłaniam i wchłaniam coraz więcej o właściwościach poszczególnych materiałów, wykończeniach ubrań itd. Warto też stale poszukiwać alternatywy dla sieciówek. Oczywiście, łatwo tak sobie pisać na blogu. W większych, całkowicie zdominowanych przez centra handlowe miastach takie punkty już praktycznie nie istnieją. Póki co do głowy przychodzą mi tylko second handy i internet. Jak tylko wynajdę lekarstwo na tą chorą sytuację, dam Wam znać ;)

IMG_0823z
IMG_0861z-horz IMG_0784z
IMG_0851z

To może jeszcze parę słów o tym, co mam dziś na sobie. Ponieważ rzadko dodaję stylóweczki, postawiłam na połączenie moich ulubionych rzeczy tego lata. Wszystkie noszę bez przerwy i czuję się w nich świetnie. Absolutnym hitem jest sukienka, o której pisałam w ubiegłym tygodniu. Namierzyłam ją online w Zarze Kids. Piękny, choć odrobinę zapomniany patchworkowy wzór, lekkie rozkloszowanie i 100% wiskozy. Zakochałam się w niej od pierwszego wejrzenia, ale dałam sobie kilka dni na ochłonięcie. Koniec końców oglądacie ją dzisiaj w poście. Nosi się świetnie! Właściwie od kilku dni w niej mieszkam i najchętniej kupiłabym sobie drugą do spania. Skórzany plecak to z kolei jeden z łupów przywiezionych po wizycie w Norm Core (niestety nie udało nam się zorganizować wyprzedaży w Krakowie :c). Ma chyba z tysiąc kieszonek, niektóre były tak poukrywane, że odkryłam je dopiero po kilku tygodniach użytkowania. Plecaczek towarzyszy mi we wszystkich wakacyjnych wojażach i bardzo go sobie chwalę. Okulary już znacie, starą jak świat biżuterię również. Bucket hat aka kapelutek wędkarski ledwo załapał się na zdjęcia, a szkoda. Długo szukałam jakiegoś sensownego nakrycia głowy na te straszne upały i w końcu znalazłam to idealne! Trochę streetstyle, trochę wujek Wiesio na rybach. Szybko się polubiliśmy. Ciężko mi uwierzyć, że ten wpis to też debiut butów - moich ukochanych, które są ze mną już od roku, a dokładnie od wyjazdu do Łodzi. Wpadł mi w oko niewielki sklepik z obuwiem ortopedycznym. Weszłam. Średnia wieku klientek oscylowała gdzieś pomiędzy 60 a 65. Od razu pomyślałam, że to coś dla mnie i nie pomyliłam się! Wężowe balerinki/lakierki na malutkim obcasie idealnie komponują mi się z dziewczęcymi stylóweczkami nawiązującymi do lat 60.

IMG_0730z
Bardzo poważna Weronika skupiona na pozowaniu :D
IMG_0791z-horz IMG_0803z IMG_0811zz IMG_0840z
zdjęcia: Marfa Bochenek
| okulary - Quay Australia | kapelutek - Auchan | sukienka - Zara Kids |
| plecak - vintage/Norm Core | biżuteria - H&M i vintage | buty - Ara |


To by było na tyle! Dziękuję bardzobardzobardzo Marfie, która tak dzielnie znosiła dzisiaj ze mną piekielny upał i chodziła po ogrodzie w poszukiwaniu fajnych plenerów zdjęciowych.

Mam nadzieję, że wykorzystujecie maksymalnie czas wolny. Ja jutro z rana wsiadam w pociąg, a wieczorem po raz pierwszy zobaczę na własne oczy Mazury! Trzymajcie się

PS. Podobno za równo tydzień mam zacząć moje dorosłe życie z dwójką na początku, ale to chyba jakaś plota. Nie. Jestem. Na. To. Gotowa.


https://instagram.com/persona_obscura/

10 komentarzy:

  1. piekne wlosy!

    jeżeli masz ochotę na wspólną obserwację to zacznij i daj znać u mnie, z chęcią się odwdzięczę! :-)
    www.similarose.blogspot.com/kliknij tutaj/

    OdpowiedzUsuń
  2. Niedawno przekonałam się do pozasieciówkowych sklepików - lwia część ubrań jest bardziej dla mojej mamy niż dla mnie, ale jak się coś trafi, to okazuje się cudne, oryginalne w porównaniu do sieciówek i z dużo lepszym składem. I przeważnie okazuje się uszyte w Polsce.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podrzuć nazwy tych sklepów :)

      Usuń
    2. Trochę trudno o nazwę - chodzi o miejsca typu sklep na Słowiańskiej obok hotelu (miasto: Wrocław). Takie miejsca dla lokalsów do znalezienia wszędzie, jeśli tylko obudzi się w sobie wewnętrznego Szerloka ;)

      Usuń
  3. Przepiękny jest ten ogród botaniczny! Będę musiała koniecznie odwiedzić to miejsce, jak będę kiedyś w Krakowie. I jak świetnie wygląda na Tobie ta sukienka :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Widac, ze bardzo sie w to wszystko zaglebiasz - ale dlaczego nie, skoro tylko na dobre Ci to wychodzi :) rzeczywiscie podane sklady to dobra sprawa. No i unikasz impulsywnych zakupow ;) pozdrawiam, zapraszam ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Piękne zdjęcia <3 Uwielbiam rozkloszowane sukienki :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Wspaniała sukienka jak i tło do niej. Fioletowa, krótka fryzurka cudna!
    U mnie w szafie mix sh i niektórych sieciówek. Mam zasadę - jak mnie coś nie zachwyci - nie kupuję. Nie kupuję także rzeczy "tylko na bloga".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za tyle miłych słów :)
      Te rzeczy na bloga przypomniały mi, że parę lat temu znałam kilka dziewczyn, które kupowały całe zestawy, a potem celowo zwracały do sklepu z metkami. Bez komentarza...

      Usuń

10 komentarzy