1 sie 2014

Z feszyn na barykady!

Człowiek żyje sobie spokojnie w pewnych przekonania: że zło jest złe, że tragedia tragiczna, że istnieją momenty zabawy i powagi, ale nie należy ich ze sobą mieszać. Jednak co jakiś czas ktoś wchodzi z buciorami i skutecznie pozbawia człowieka takich durnych złudzeń. Dziś to się stało po raz kolejny.

Kto by pomyślał, że powstanie warszawskie okaże się być dobrym materiałem na wpis na tego bloga. Bloga, który skupia się w głównej mierze na modzie i na mnie dryfującej w modowym światku. Nie bez powodu bardzo rzadko poruszam tutaj tematy nazwane roboczo "życiowymi". Jeszcze nie jestem aż taką ekshibicjonistką, a i pióro za słabe, żeby ogarnąć nim te najprostsze (bo wszystkim znane), ale jednocześnie najtrudniejsze (bo wszystkim znane) kwestie. W tym wypadku to już nawet nie "do trzech razy sztuka", bo szans było cztery. Niestety, musiałam się w końcu wypisać.

Zagotowało się we mnie pierwszy  raz, kiedy mignęło mi zdjęcie koszulki z raną postrzałową, z limitowanej edycji rzecz jasna, w wersji za 79zł lub 99zł (z opaską na ramię). Na stronie krótki opis: W HOŁDZIE WARSZAWIE ' 44 - PAMIĘTAMY. Drugie zakłócenie wewnętrznego spokoju było bardziej bolesne, a odbyło się za sprawą Gabrieli Francuz, autorki najpopularniejszego bloga poświęconego krakowskiej modzie ulicznej. Miała (nie)szczęście wdać się w dyskusję z Robertem Kupiszem, któremu do tej pory szczerze kibicowałam. Na polskim rynku Robert uchodzi za wizjonera i wyluzowaną osobę przekraczającą niewygodne granice. Człowiek sukcesu ze słynnymi już "orzełkami" na koncie zrobił krok w złą stronę. Patriotyzm to raczej oporny materiał na must-have, raz się udało... drugi już nie. Kolejna limitowana edycja powstańcza już wkrótce dostępna w - o zgrozo - Empiku. Mini kolekcja "Miasto 44 by QПШ Robert Kupisz " składająca się z dwóch tshirtów (79,99zł) i chusty moro (99,99zł) to część promocji filmu Komasy. 

Powstanie okiem Roberta Kupisza. Już od września w Empiku!


Spokojnie, to jeszcze nie wszystko, bo najlepsze zostawiłam na koniec. Trzeci raz nie zrozumiałam promocji powstania przy okazji wizyty na stronie Muzeum Powstania Warszawskiego. W tę niedzielę odbędą się warsztaty "Podwórkowi Powstańcy", czyli gry i zabawy dla dzieci w wieku 5-12 lat, na których można: "zbudować barykadę, odebrać zrzut, zrobić sobie zdjęcie z powstania". Polecam rzucić okiem na plakat promujący to wydarzenie. Jednak zaszczytne pierwsze miejsce za głupotę sięgającą po horyzont i jeszcze dalej zgarnia portal szafiarenka.pl (część szafa.pl) i konkurs "W sukienkach na barykady". Chyba nie mam komentarza.

"Do powstania szły również kobiety - młode, piękne, odważne, które stanęły do walki w zwiewnych sukienkach i sandałkach. W 70. rocznicę Powstania chcemy uczcić pamięć o bohaterkach w niezwykły sposób: przypomnieć szyk, klasę, elegancję Warszawianek i zainspirować Was do stworzenia własnej stylizacji, wzorowanej stylem kobiet z okupowanej Warszawy. Cofnijcie się w czasie i puśćcie wodze fantazji." - szafiarenka.pl

Kilka uczestniczek konkursu, zdjęcia z publicznego forum szafiarenka.pl
Zabawa w powstanie dla rodzin z dziećmi | Niesławny tshirt z raną postrzałową
Przy okazji przypomniała mi się ogólnopolska afera związana z wielką tragedią mającą miejsce w ubiegłym roku w Bangladeszu, o której powstało wiele wyczerpujących i piętnujących tekstów, także na tym blogu. Mało kto już o niej pamięta. Na zmętnienie wspomnień o śmierci 1000 osób potrzeba roku, w przypadku 200tys. ofiar już tylko 70 lat. Odświeżyłam sobie tamto wydarzenie, przejrzałam archiwalne komentarze po tym, jak wyszło na jaw, że LPP także wspiera niehumanitarne warunki, w jakich pracuje się w azjatyckich szwalniach. Tłumy zszokowanych internautów wołających o pomstę do nieba oraz przysięgających na mamę, tatę i chomika, że do żadnego Reserved czy tam Croppa nie wejdą! Bo jak to - Polska zamieszana w brudne interesy Zachodu! Nigdy w życiu!

Z tego co widzę koncern ma się świetnie, a i powstanie takie feszyn. W koszulce z raną postrzałową i obowiązkowym #selfie lub #friendsie z pociechą podczas budowania barykad czy gaszenia pożarów. Cool. 


Garść linków dla dociekliwych:

5 komentarzy:

  1. Wczoraj akurat o 17 byłam w jednym z warszawskich autobusów, kiedy zaczęły wyć syreny. Wszyscy ludzie wstali, na twarzach było widać powagę i pamięć o wydarzeniu sprzed 70 lat, naprawdę wzruszający widok. A co do gadżetów nawiązujących do powstania, to część rzeczywiście jest przesadą. Ale np. w przypadku tshirtów i chusty z kolekcji Kupisza w Empiku nie widzę nic złego, bo raz są formą promocji filmu Komasy, a dwa według mnie nie ranią czyichś uczuć i nie naruszają granic dobrego smaku. Też przykładowo można debatować nad koncepcją Muzeum Powstania Warszawskiego, potrzebą interaktywności wystaw itd. Ale dzięki temu niektórzy mogą sobie lepiej wyobrazić powstanie. Według mnie najważniejsze jest jednak, żebyśmy pamięć o powstaniu nosili w sobie, a reszta niech będzie dodatkiem, o czym każdy sam decyduje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie połączenie powstania z promocją jest złe. Jest tyle innych rzeczy, które można reklamować, więc dlaczego brać się akurat za coś takiego? To po prostu zbędne i niesmaczne. Gdyby w Stanach ktoś próbował zarabiać np. na gadżetach związanych z katastrofą 11/9 to myślę, że zostałby przez opinię publiczną surowo potępiony. Po prostu nikomu nie przychodzi do głowy, żeby wzbudzać kontrowersję i "promować" takie wydarzenia, a dodajmy na marginesie, że we wrześnowym zamachu terrorystycznym zginęło 100x mniej osób niż w naszym powstaniu.

      Usuń
    2. Jak dla mnie jest to potrzebne, ponieważ młodzi ludzie dzięki temu sięgają głębiej, czytają, dowiadują się, jak żyły ich rówieśniczki 70 lat temu. Polecam poczytać książki Dziewczyny z powstania np. i dowiesz się, że moda towarzyszyła nawet tamtym okrutnym czasom, jakimi była wojna.

      Usuń
  2. Z tą raną postrzałową to ktoś już nieźle pojechał po bandzie..
    Wiesz co, też jestem nieco zniesmaczona robieniem z bądź co bądź,ważnego historycznego wydarzenia czegoś tak trywialnego, ale to już oznacza otwarte drzwi do dalszej dyskusji na temat "symboliki" ubioru, np 13latki popieprzające w arafatach, nie mające pojęcia, że oznaczają one solidarność z narodem palestyńskim, takich przykładów jest mnóstwo ;/

    OdpowiedzUsuń
  3. Ta bluzka z krwawa plamą, jakoś do mnie nie przemawia - mimo, że to niby ja lubię gotyckie i wampirzo-zakrwawione "stylizacje"

    OdpowiedzUsuń

5 komentarzy